Wywiad z Wicemistrzem świata w grę KLASK
2018-10-23
Magnetyczna gra KLASK powstała w 2013 roku, w pracowni duńskiego stolarza Mikkela Bertelsena. Bardzo szybko stała się wielkim hitem. W sobotę 8 września w Helsinkach odbyły się drugie Mistrzostwa Świata w KLASK Polskę reprezentował Tomasz Preuss zdobywając tytuł wicemistrza świata. Nie jest to jego jedyny sukces na tym polu. Tomasz jest też tegorocznym, federacyjnym wicemistrzem świata w kategorii drużynowej, w kategorii indywidualnej zajął trzecie miejsce. Tomasz zgodził się odpowiedzieć na kilka moich pytań. Zapraszam do lektury.
- Korzystając z okazji gratuluję Ci osiągniętych sukcesów.
- Dziękuję bardzo, ciągle mam niedosyt, ale liczę, że da mi to jeszcze większą motywację.
- Jak wyglądał twój pierwszy kontakt z grą KLASK!?
- Będąc w Essen na targach SPIEL w 2014 roku zobaczyłem tą grę po raz pierwszy i od razu złapałem bakcyla. Nie udało mi się jednak jej kupić, bo wszystkie egzemplarze zostały już sprzedane. Rok później sytuacja się powtórzyła i dopiero kiedy gra się pojawiła w Polsce dostałem ją na urodziny od siostry.
- Czy dużo trenowałeś do tegorocznych mistrzostw świata?
- W tym roku zacząłem brać udział w różnych turniejach organizowanych przez Klask Polska i dziękuję za to Michałowi Grossmannowi, który włożył dużo pracy i serca żeby to w Polsce rozkręcić. Dodatkowo między tymi turniejami grywam w kuchni z najbliższymi przynajmniej raz w tygodniu.
- Jak oceniasz oprawę mistrzostw świata?
- Oprawa była niesamowita, graliśmy w studio nagraniowym z komentarzem sportowym i zapowiedziami. Było to zorganizowane na wyższym poziomie niż można się było spodziewać.
- Czy jest coś co Twoim zdaniem powinno wyglądać inaczej?
- Wszystko było na tak wysokim poziomie, że aż nie przystoi krytykować. Mi doskwierało, że było mało grania, a dużo czekania na swoją kolej.
- Jak oceniasz swoich tegorocznych konkurentów?
- Byli wymagający najwyższego skupienia, bo trafiłem do najtrudniejszej grupy, a później graliśmy tylko do 2 wygranych i każdy błąd mógł decydować. Grałem z kilkoma starymi znajomymi z którymi przegrałem w Essen w turnieju w 2017 roku. Chodzi mi o Asgera z Danii i Jussiego z Finlandii, ich obawiałem się najbardziej. Z kolei w finale grałem z Jaro z którym, wygrałem dwa razy w Manchesterze tydzień wcześniej.
- Który mecz oprócz finałowego zapadł Ci w pamięć najbardziej?
- Pamiętam półfinał z Jussi, ale tylko finałowy zapadł mi szczególnie w pamięć, bo był ostatni i go przegrałem.
- Czego zabrakło do sięgnięcia tytułu mistrza?
- Wolałbym, żeby umiejętności, ale wiem, że te mamy na tym samym poziomie. Niestety trochę szczęścia, bo w ostatnim secie piłka nie chciała wpaść na początku, a do tego pechowo straciłem pierwszy punkt przez tańczący popychacz i trzeci, po dziwnym asie przez rykoszet od popychacza i może więcej zimnej krwi, bo w drugim secie trochę się zagotowałem i gładko go przegrałem.
- Wróćmy do federacyjnych mistrzostw świata.
Jak oceniasz poziom tej imprezy?
- Sportowo był na wyższym poziomie niż Helsinki, a do tego było bardzo dużo grania. Dość powiedzieć, że z Manchesteru w Helsinkach było nas pięciu i wszyscy byliśmy w Top 8, a później sami się eliminowaliśmy. Przede wszystkim jednak była tam świetna atmosfera. Esencja Klaska to turniej w przyjaznej barowej atmosferze i tak było w Manchesterze.
- W rozgrywkach drużynowych stanąłeś o jedno podium wyżej od rozgrywek indywidualnych.
- Tak, w finale wraz z bardzo mocnym partnerem Adamem Kmieciem i byliśmy blisko wygranej, bo mieliśmy dwie piłki meczowe, które Włosi obronili. Wcześniej po emocjonujących meczach w fazie grupowej pokonaliśmy ich, a do tego Niemców i Amerykanów. W indywidualnych przegrałem z Włochem Alessandro Bove 3-1 i nie miałem wiele do powiedzenia, a w meczu o trzecie miejsce wygrałem z Amerykaninem 3-2.
- Gra drużynowa jest Twoim zdaniem bardziej wymagająca od indywidualnej?
- Z jednej strony jest większa odpowiedzialność, bo gra się nie tylko na siebie, a z drugiej możemy się wspierać i myślę, że fajnie nam to wyszło. Jest to interesująca rozgrywka i są większe emocje, gdy się kibicuje również swojemu partnerowi.
- Co sądzisz o nowej, okrągłej czteroosobowej wersji gry KLASK?
- Widziałem ja w zeszłym roku w Essen i jest to ciekawostka na imprezę, ale wolę klasyczną grę 1 na 1.
- Czy uważasz, że dla czteroosobowego KLASKA Jest miejsce na scenie turniejowej?
- Raczej ciężko mi sobie wyobrazić taki turniej, chyba że na imprezie.
- Jakie są Twoje plany na przyszłość związane z grą KLASK?
- Postaram się grać jeszcze lepiej, zrewanżować Jaro i dalej dobrze się bawić w kolejnych turniejach.
- Czy możesz w trzech zdaniach polecić KLASK naszym czytelnikom?
- Klask to rewelacyjna gra dla każdego, którą uwielbia zarówno moja mama jak i dzieci. Zawsze się znajdzie na nią czas, bo rozgrywka może trwać 5 minut i być przyjemną przerwą. Idealna do wieczornego odprężenia przy piwku, ale jak widać i do rywalizacji.
- Dziękuje za rozmowę i życzę Ci dalszych sukcesów.
Grę KLASK można nabyć w naszym sklepie.
Wywiad przeprowadził:
Kamil "Sythriel" Pruski
Źródło: zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Tomasza Preussa oraz materiałów udostępnionych przez organizatorów Mistrzostw Świata.
Pokaż więcej wpisów z
Październik 2018