Bezpieczne zakupy
Idosell security badge

Recenzja gry Sabotażysta: Zaginione kopalnie

2018-11-13
Recenzja gry Sabotażysta: Zaginione kopalnie

W 2004 roku Frederick Moyersoen stworzył niepozorną grę karcianą…



Sabotażysta
 o którym mowa w przyszłym roku kończy 15 lat. W tym czasie zyskał status kultowego, został przetłumaczony na prawie 20 języków, doczekał się Rozszerzenia i wersji dla dwóch osób – Pojedynek. Od trzech lat odbywają się Mistrzostwa Świata w Sabotażystę. Dotychczasowe edycje gromadziły tysiące fanów z całego globu!


Zważywszy na niesłabnącą popularność marki kolejny tytuł spod jej szyldu był tylko kwestią czasu. W ostatnim kwartale 2018 roku światło dzienne ujrzała gra planszowa pod tytułem Saboteur: The Lost Mines. We wrześniu polską lokalizację ogłosiło wydawnictwo gier planszowych G3. Gra trafiła do sklepów w listopadzie. Otrzymałem wspaniałą okazję dokonania recenzji tego najnowszego hitu. Nie owijając dalej w bawełnę zapraszam do lektury!

PODSTAWOWE INFORMACJE:

Sabotażysta Zaginione kopalnie to gra dla od 3 do 9 osób. Sugerowany minimalny wiek graczy to 10 lat, przewidywany czas rozgrywki to 45 minut, a SCD wynosi 99,99 PLN.

Przykładowa rozgrywka w grę Sabotażysta: Zaginione kopalnie.

WYGLĄD:

To co najpierw rzuca się w w oczy to okładka. Na ilustracji widzimy dwóch krasnoludów i krasnoludzicę znajdujących się przy wejściu do kopalni. Mężczyźni walczą ze sobą o to, który z nich pierwszy znajdzie się w środku. Oprawa graficzna jest bajecznie piękna, zupełnie inna od tej zaproponowanej w karcianym Sabotażyście. Na myśl przywodzi mi świat Tolkiena i jego kolorowobrode krasnoludy przedstawione w Hobbicie (książce).

ZAWARTOŚĆ:

W opakowaniu znajdziemy prostą wypraskę a w niej:
  • 40 kart ścieżki
  • 23 karty akcji
  • 2  karty obozów
  • 4 karty kopalni
  • 2 kart skarbu
  • 10 kart krasnoludów
  • 10 kartonowych figurek krasnoludów (z podstawkami)
  • 10 znaczników krasnoludów
  • 14 znaczników lasu
  • 1 znacznik smoka
  • 32 znaczniki punktów zwycięstwa
  • planszę
  • instrukcję
Wykonanie wszystkich elementów stoi na wysokim poziomie. Znaczniki wykonano z grubej tektury, plansza jest sztywna i pokryta lakierem. Karty mają rozmiar Mini European (68x44 mm) i pasują do większości standardowych koszulek tego typu. Mniejszy niż w klasycznym Sabotażyście format kart sprawia, że Zaginione kopalnie łatwo zmieścić na większości stołów. Jest też druga strona medalu. Część moich współgraczy zwracała uwagę na mniejszą czytelność kart względem oryginału.

Elementy gry Sabotażysta: Zaginione kopalnie.
ROZGRYWKA:

Tytuł Sabotażysta zobowiązuje i nikogo nie powinno dziwić, że Zaginione kopalnie reimplementują część zasad pierwowzoru. W moim odczuciu jest to wielka zaleta. Nowe mechaniki świetnie współgrają z tym co w pierwowzorze najlepsze.

Celem rozgrywki w Zaginionych kopalniach jest… odnalezienie zaginionych kopalni i wydobycie drogocennych skarbów. Kontrolowane przez graczy krasnoludy będą torować sobie ścieżki przez leśne ostępy. Jest to odmiana w stosunku do klasycznego Sabotażysty, gdzie krasnoludy kopały tunele.

Na początku rozgrywki wszyscy gracze losują swoje krasnoludy. Każdy z nich należy do jednej z dwóch drużyn i przyjmuje jedną z trzech ról: kopacza, samoluba lub sabotażysty.
  • Wszyscy zaczynają na karcie startowej swojej drużyny.
  • Umiejscowienie kopalni jest jawne ale ich rodzaj już nie.
  • W grze występują cztery typy kopalni: kopalnia kamieni szlachetnych, kopalnia złota, kopalnie srebra i kopalnia, w której śpi zachłanny smok.
  • Ilość możliwych do zdobycia skarbów jest zależna od ilości biorących w rozgrywce graczy.
  • Rodzaj skarbów jest losowy.
  • Każdy gracz rozpoczyna z pięcioma kartami na ręce (z czterema dla 7 i więcej graczy).
  • W swojej turze każdy gracz może dołożyć kartę ścieżki lub zagrać kartę akcji
    (np. podejrzenie rodzaju kopalni, lub roli innej osoby, zablokowanie lub odblokowanie ścieżki, zastawienie pułapki) lub odrzucić od jednej do dwóch kart.
  • Ponadto każdy może poruszyć się swoim krasnoludem o maksymalnie trzy pola.
  • Krasnoludy można poruszać tylko po istniejących ścieżkach.
  • Na końcu tury dobiera się karty tak by mieć ich pięć na ręce (cztery przy 7 i więcej graczy).
  • Jeśli stos dobierania zostanie wyczerpany, do końca rundy nie dobiera się już kart.
Runda kończy się w momencie kiedy wszystkie skarby zostanę wydobyte lub kiedy wszyscy gracze pozostaną bez kart.

Następnie gracze ujawniają role swoich krasnoludów i odkrywają zdobyte przez siebie karty skarbów. Wydrukowane na nich punkty dzielą w poniższy sposób:
  • Samolub działa na własną rękę. Dostaje tyle punktów zwycięstwa, ile sam uzbierał.
  • Pozostali gracze dzielą się punktami zgodnie z kolorem drużyny do której należeli.
  • W Zaginionych kopalniach sabotażyści pracują dla drużyny przeciwnej od tej, którą sugerował rewers ich kart roli. Tak więc żółty sabotażysta bierze udział w podziale punktów drużyny niebieskiej i na odwrót.
  • Gracz, który posiada znacznik smoka traci dwa punkty.
W ten sam sposób rozgrywana jest druga runda. Po jej zakończeniu gracz z największą ilością punktów zwycięstwa wygrywa. W przypadku remisu gracze dzielą się zwycięstwem.

W nowego Sabotażystę grałem już dobre kilkanaście razy z naprawdę różnymi ludźmi i praktycznie wszyscy kończyli rozgrywkę z uśmiechem na twarzy. Ja sam uważam Zaginione kopalnie za grę zdecydowanie lepszą od pierwowzoru, ale o tym za chwilę.

Drużyna niebieskich krasnoludów.

MOJA OCENA:

Czy Sabotażysta: Zaginione kopalnie to dobra gra? Tak.
Czy jest to gra dla każdego? Nie.  

Tak jak już wspominałem Zaginione kopalnie rozwijają koncept oryginalnego Sabotażysty.
W nowej grze Fredericka Moyersoena jest mnóstwo negatywnej interakcji i dla jednych będzie to zaleta, a dla innych wada. Ponadto Zaginione kopalnie cierpią na podobną przypadłość co pierwowzór. Gra zaczyna nabierać rumieńców przy czterech graczach, a maksimum „miodności” doświadczymy przy rozgrywce w dziewięć osób. Nie zawsze mamy na podorędziu tak dużą ilość znajomych. Minimalna ilość graczy jaką sugeruje pudełko to trzy osoby, ale w tak wąskim gronie mogą wystąpić przestoje, wtedy gra traci swój urok wszechobecnej atmosfery blefu i oszustwa. Szczerze polecam zapoznawać się z Zaginionymi kopalniami w jak największym gronie. Pierwsze wrażenie robi się tylko raz!

Podsumowując Sabotażysta: Zaginione kopalnie to świetna propozycja na większe imprezy i spotkania rodzinne. Nieustanne podkopywanie dołków pod innymi graczami dostarcza mnóstwo radochy zaś baśniowa oprawa graficzna zachęca do obcowania z grą. Stosunek zawartości do sugerowanej ceny detalicznej jest bardzo dobry i jeżeli jesteście fanami gier z ukrytą tożsamością takich jak karciany Sabotażysta, Blef, CytadelaList Miłosny czy Resistance: Agenci Molocha to istnieje duża szansa, że Sabotażysta: Zaginione kopalnie będą grą dla Was.

Serdecznie polecam.

Kamil "Sythriel" Pruski


Pokaż więcej wpisów z Listopad 2018

Polecane

pixel